CZYTASZ=KOMENTUJESZ.
hej, ważna notka pod rozdziałem.
_______________________________
-Justin?- usłyszałem głośny szloch Miley w słuchawce.
-Miley? Co się stało? Gdzie jesteś?- zerwałem się z łóżka.
Przeszukałem wzrokiem pokój i znalazłem moje dresy, które następnie na siebie
naciągnąłem.
-Ja już nie chce żyć na tym jebanym świecie- wychrypiała
dziewczyna.
- Gdzie ty jesteś? – zignorowałem jej wcześniejszą
wypowiedź.
-Justin, odpowiedz mi na jedno pytanie-usłyszałem jak bierze
głęboki wdech- Czy śmierć boli?
-O czym ty kurwa pierdolisz?- wrzasnąłem poirytowany- Gdzie
jesteś?
-Tak..-zaśmiała się gorzko, a następnie kontynuowała-
Powieszę się w chuj. Mam w dupie to wszystko, nienawidzę wszystkich rozumiesz?
Ciebie też nienawidzę kurwa!
-Gdzie ty do cholery jesteś Miley? Serio, ja nie żartuje..
-Siedzę pod tym zamkniętym, starym kinem.
-Nie ruszaj się stamtąd. Już jadę- rozłączyłem się i
wsunąłem swojego IPhona do kieszeni. Podniosłem z ziemi fioletową koszulkę z
dekoltem w serek. Spojrzałem na moje łóżko. Kurwa co ona tu jeszcze robi?
-Justin? Stało się coś?- rudowłosa dziewczyna, która leżała
nago w moim łóżku, zapytała swoim irytującym, przesłodzonym głosikiem.
-Wypierdalaj stąd- rzuciłem w nią jej sukienką i podniosłem
z ziemi jej buty.
-Co?- zmarszczyła brwi i spojrzała na mnie.
-Wypierdalaj, nie rozumiesz kurwa?- wyciągnąłem ją za rękę z
łóżka i podałem jej czerwone szpilki, a następnie popchnąłem jej krągłe ciało w
stronę drzwi. Nałożyłem na moją gołą klatkę piersiową koszulkę i wyszedłem za
dziewczyną. Zakluczyłem drzwi i pospiesznie wsiadłem do mojego samochodu.
Jechałem ciągle z tą samą prędkością, cały czas wciskałem pedał gazu do końca.
Kiedy już znalazłem się w wyznaczonym celu, zaparkowałem pod starym kinem.
Wybiegłem jak poparzony z auta, rozglądając się w koło.
-Miley..-szepnąłem, kiedy zauważyłem ją siedzącą pod jedną
ze ścian. Podbiegłem do niej i przykucnąłem przy jej skulonym ciele. Zacząłem
jej się uważnie przyglądać. Jej włosy sterczały na wszystkie możliwe strony.
Makijaż płynął po jej twarzy, pozostawiając po sobie czarne smugi. Jej twarz i
oczy były spuchnięte pewnie od tego płaczu. Zjechałem nieco niżej i zauważyłem,
że z jej nadgarstka sączy się ciurkiem, bordowa krew. Cholera.
-Dlaczego to kurwa zrobiłaś?- ściągnąłem z siebie koszulkę i
zacząłem owijać nią jej skaleczony nadgarstek. Spojrzałem głęboko w jej oczy a
Miley tylko wzruszyła ramionami z miną nieobecnej. Zmierzwiłem włosy w dłoniach
i wziąłem głęboki oddech.- Chodź- podniosłem jej giętkie ciało z ziemi i
ruszyłem w stronę samochodu. Otworzyłem tylne drzwi i ułożyłem ją na
siedzeniach. Czym prędzej wsiadłem na miejscu kierowcy i ruszyłem w stronę
mojego domu.
~.~
Całą drogę do domu Miley się nie odzywała. Teraz leżała
owinięta kocem na kanapie w salonie, a ja na fotelu, obserwując czy wszystko z
nią w porządku. Chciałem opatrzyć ranę na jej nadgarstku, ale mi na to nie
pozwoliła. Na szczęście nie wyglądała na groźną, więc mogę zająć się tym
później, jak już trochę M się uspokoi. Ciszę w salonie zrujnowało mocne
stukanie w drzwi wejściowe, więc podreptałem w ich stronę. Kiedy już je
otworzyłem moim oczom ukazała się sylwetka kobiety, a mianowicie mamy Miley i
jakiegoś mężczyzny, którego nigdy w życiu nie widziałem.
-Tak?- oparłem się o framugę i spojrzałem to na nią, to na
niego.
-Panie Bieber..-zaczęła kobieta. Uśmiechnąłem się lekko na
to jak mnie nazwała.
-Po prostu Justin..- kiwnąłem głową na znak aby
kontynuowała.
-Dobrze, a więc Justin..wiem, że ty i moja córka się
ostatnio często spotykacie. Kilka godzin temu ja i Miley, znaczy..- zaczęła się
jąkać- nie ma jej przypadkiem u ciebie?- uniosła pytająco brwi i ułożyła dłonie
na bokach swojego ciała. Zerknąłem kąta oka na sofę, na której leżała M, znaczy teraz siedziała,
nie..skakała i machała rękoma jak opętana. Zaczęła się dusić, na co
zmarszczyłem brwi i posłałem jej pytające spojrzenie. Aaa, to chyba miało
znaczyć, że jak powiem, że tu jest, to mnie udusi. A no tak.
- Justin?- pani Jones dotknęła delikatnie mojego
przedramienia, na co gwałtownie odwróciłem głowę w jej stronę, aby niczego nie
podejrzewała.
-Nie- wyrzuciłem z siebie zbyt szybko, za co spoliczkowałem
się w duchu- Znaczy..- przejechałem
dłonią po moich włosach, aby trochę się od stresować- Nie, nie ma jej u mnie-
powiedziałem spokojnie- I nie mam pojęcia gdzie mogłaby być, ostatnio często
się sprzeczaliśmy i nie spotykaliśmy się, jak dobrze pamiętam- wzruszyłem
ramionami jakby to mnie nie obchodziło.
-No dobrze..-westchnęła- Do zobaczenia- machnęła dłonią i
zaczęła schodzić po schodkach.
-Będę miał cię na oku Bieber- facet, który stał obok jej
matki wyprostował dwa palce; wskazujący i środkowy; wskazał nimi na swoje oczy,
a następnie na mnie.
-Um- podrapałem się po brodzie, udając, że się nad czymś
porządnie zastanawiam- Nie pamiętam, aby kiedykolwiek kręcili mnie faceci,
panie?- uniosłem pytająco brwi i czekałem, aż mi odpowie.
-Jones..Marco Jones, ojciec Miley- wysyczał przez zęby- I
mniej trochę szacunku, młody człowieku- zaśmiał się sarkastycznie i pomachał
energicznie głową.
-Z tego co wiem, to jestem u siebie, więc tu obowiązują moje
zasady. Do widzenia, znaczy..wolałbym nie- wzruszyłem lewym ramieniem i
przygryzłem wnętrze policzka, cmokając znacząco. Zamknąłem drzwi i odwróciłem
się pospiesznie w stronę M.
-Co. To. Kurwa. Było? Masz minutę na wyjaśnienia, al..
-Justin- szepnęła dziewczyna, przerywając mi.
-Och proszę cię, Miley, nie Justinuj mi tutaj tylko od razu
zacznij opowiadać, co się dzisiaj stało- usiadłem naprzeciwko niej na fotelu,
układając dłonie na udach. Miley spuściła głowę, chyba nie miała odwagi
spojrzeć mi w oczy. Pierdolony tchórz.
-Ale..-wychrypiała, pociągając przy tym nosem
-Nie
-Ju..
-Nie, no dalej..nie ruszę się stąd do póki nie poznam
prawdy- powiedziałem stanowczo i obserwowałem, jak szatynka bawi się skrawkiem
kołdry- I..- zmrużyłem oczy bacznie się jej przyglądając- Co ty masz na policzku?- kucnąłem przy sofie,
a lewą dłonią zacząłem pieścić delikatnie jej spuchnięty policzku. Miley lekko
syknęła.
-Spadłam ze schodów- wzruszyła ramionami i spojrzała na mnie
swoimi czekoladowymi tęczówkami.
-Tak? O..bo wiesz mi co drugi dzień, udaje się spać ze
schodów. Miłe uczucie, nie powiem- zaśmiałem się sarkastycznie – Kurwa, Jones,
nie jestem idiotą- ruszyłem znacząco głową- powiedz mi co się stało..-
westchnąłem.
-Bo, bo..my się p-pokłóciłyśmy, o..nie-e ważne i o-ona zadzwoniła
po niego i on, on mnie uderzył- szepnęła Miley, a po jej policzkach zaczęła
spływać słona substancja. Tak po jej reakcji mogę zauważyć, że bardzo ją to
zabolało, nie fizycznie a psychicznie.
-Zabije go kurwa, nie miał prawa położyć swoich brudnych
łap, na tobie- ścisnąłem dłonie w pięść i wstałem wyprostowany.
-Justin, uspokój się- brązowooka splotła dłonie wkoło mojego
ramienia- Posiedź ze mną- pociągnęła moje sztywne ciało ku swojemu. Usiadłem
koło niej.
-Chodź tu- uśmiechnąłem się zachęcająco. Miley nie czekała
długo i usadowiła się na moich kolanach, okrakiem, jej twarz jak magnes, od
razu przywarła do mojej klatki piersiowej.
Po chwili usłyszałem już ciche pochrapywanie.
~.~
Otworzyłam lewą powiekę, nie, nie dam rady. Spróbowałam z
prawą, ale też mi było ciężko. Uh, trzeba to zrobić. Otworzyłam równomiernie
dwie powieki i zamrugałam kilkakrotnie. Poczułam, że coś na czym leżę porusza
się.
-Cześć księżniczko- ocknęłam się i powędrowałam oczami do
bursztynowych tęczówek. Justin siedział i uśmiechał się uroczo, gładząc dłońmi
moje plecy. Och, był taki cieplutki.
-Hej- uśmiechnęłam się lekko- Długo już nie śpisz?-
ziewnęłam, rozciągając się.
-W ogóle nie spałem. Jest dopiero 19..- urwał, patrząc na
wyświetlacz swojego IPhona- 45- wzruszył ramionami.
-Więc co robiłeś tyle czasu?- zmrużyłam oczy, uśmiechając
się nieśmiało, kiedy on cały czas wpatrywał się w moją twarz.
-Podziwiałem, jak piękna jesteś- jego uśmiech się poszerzył,
a mnie momentalnie na policzki wkradł się rumieniec.
-Uh, zamknij się idioto- sapnęłam i ukryłam moją twarz w
jego klatkę. Kurwa, nienawidzę tych jebanych komplementów. Nie wiem czemu, ale
jak ktoś kieruje je w moją stronę, zawsze ale to zawsze, wyglądam jakbym
wysmarowała mordę burakiem.
-Hej, hej, hej- zaśmiał się i podniósł moją brodę, tak, że
patrzyliśmy sobie prosto w oczy- Nie chowaj się przede mną. Miley jesteś piękna
i nawet nie zaprzeczaj- westchnął, a już po chwili jego usta masowały moje.
Zaskoczył mnie. Pochylił się nagle i pocałował z taką siłą i pasją, że
myślałam, że zaraz zemdleję. Uniósł moje ciało, kładąc je na kanapie a sam
zawisł nade mną. Wpiłam palce w jego ramię, czując, że brakuje mi powietrza,
kiedy pogłębił pocałunek. Mocno przygryzł moją dolną wargę, na co z mojego
gardła wydostał się niski jęk. O kurwa.
Uśmiechnął się znacząco i przechylił głowę, zmuszając mnie, abym też to
zrobiła. Tym samym, miał lepszy dostęp do mojej szyi. Jego wargi delikatnie
pieściły skórę tuż pod moim uchem, do momentu aż poczułam jego zachłanny
język i zęby na szyi. Głęboko zaciągnęłam się powietrzem, a palce ciaśniej
zacisnęły się na jego ramieniu, kiedy wpił się w moją skórę. Poruszyłam
delikatnie nogą, nie chcąco ocierając się o jego krocze. Justin od razu
zareagował na to, gardłowym jękiem. Czułam jak wypukłość w jego spodniach stale
twardnieje i się powiększa. Przesunął dłońmi po moich udach, unosząc materiał
jego bluzki, którą miałam teraz na sobie, do momentu, aż ta zatrzymała się na
biodrach. Nasze usta znowu się spotkały, tworząc taniec erotyczny. Podniósł ją
bardziej, ukazując swoim zachłannym oczom moją czerwo-krwistą bieliznę. Po
chwili nachylił się nade mną, patrząc głęboko w moje oczy.
- Idealny kolor- z cwanym uśmiechem przygryzł dolną wargę.
-Wiedziałam, że ci się spodoba- zachichotałam owijając
kosmyk włosów na palec wskazujący- No, a teraz dalej, pokarz co potrafisz
kocie- ścisnęłam dłonią jego kroczę, na co on rozszerzył szeroko oczy.
-Kocham cię- uśmiechnął się szeroko i wpił wargami w moje. Kocham cię, na te słowa w moim brzuchu
stado motylów, postanowiło sobie urządzić pierdolony piknik. Hej,hej motylki,
właśnie zaraz będę uprawiała seks z bogiem seksu, ślińcie się suki.
DR. DR. DR. a może i
jednak nie, zajebiście.. pieprzony dzwonek do drzwi.
Sądząc po minie Justina, tez mu się to za bardzo nie
podobało, ale nie przestał lizać i ssać mojej szyi.
-Nie otworzysz?- powiedziałam dysząc. Dzwonek ciągle
dzwonił. Hm może tak by go wykręcić? CO wy na to?
-Nie.. po prostu go ignoruj.. ten idiota pewnie zaraz sobie
pójdzie- wzruszył ramionami. Jego ręce powędrowały pod moje plecy, szukając
rozpięcia od stanika. Uniosłam lekko swoje ciało, z myślą, że ułatwiłam mu
trochę robotę. Po chwili stanik wylądował na drugim końcu łóżka, tak samo jak i
moje majtki. W tej chwili leżałam przed jego, pełnymi pożądaniem oczami,
całkowicie naga.
-Kurwa, jesteś taka piękna- oblizał koniuszkiem języka górne
zęby, a w jego oczach błysnęły iskierki- Idealna..- dodał szeptem, liżąc wkoło
mój pępek. Dolna część mojego ciała powoli tonęła w sokach. Jego ruchy, słowa..
były tak kurewsko podniecające. Odchyliłam głowę w tył, oddając się
przyjemności. Mmm, było idealnie i nikt nie mógł zepsuć naszej namiętnej
chwili. Poczułam jego wilgotny język, który kręcił kółeczka wokół sutka lewej
piersi. Jęknęłam cicho, gryząc przy tym
wargę.
-Nie zapomnij o drugiej- uśmiechnęłam się zalotnie,
pieszcząc dłońmi jego ramiona.
-Jakbym mógł-
powiedział subtelnym głosem, miętoląc w palcach prawą pierś.
-Idealnie- syknęłam, a moje ciało wygięło się w łuk. Zepchnęłam
jego ciało z mojego, chcąc trochę kontroli i przewagi nad nim. Usiadłam
okrakiem, tyłkiem na jego wybrzuszeniu.
-Jak bardzo mnie chcesz?- odpięłam żółwim tempem pasek od
spodni i zaraz po tym leżał na malutkiej kupce naszych ubrań. Przyszła również
kolej na jego spodnie, które odłożyłam po drugiej stronie łóżka, starałam się
to robić jak najwolniej się da. Wyglądał pięknie jak się niecierpliwił i
denerwował. Wróciłam do mojej
poprzedniej pozycji poruszając wolnymi ruchami tyłkiem, co strasznie go
podniecało, gdyż zamknął powieki, cicho pojękując.
-Cholernie bardzo- ułożył dłonie na moje biodra, poruszając
nimi razem ze mną.
-Więc..- złapałam za gumkę jego czarnych bokserek, ciągnąc
za nią w dół, kiedy jego przyjaciel ukazał się w pełnej okazałości moim oczom.
-Więc będę cię pieprzył, cholera..- warknął, przewracając
nas, tak, że teraz ja leżałam pod nim. Ustawił się pomiędzy moim nogami, kiedy
jego cała długość weszła we mnie. Wciągnęłam gwałtownie powietrze, zaciskając
powietrze.
-Justin- jęknęłam, czując się idealnie.
-Wiem, podoba Ci się to..- wychrypiał tuż przy moim uchu,
ciągle przyspieszając swoich pchnięć. Postanowiłam się nie zamykać w sobie, bo
w końcu mamy cały dom dla siebie, więc piszczałam i ciągle powtarzałam,
wrzeszcząc, jego imię.
-Tak, kochanie.. krzycz głośniej, uwielbiam jak to robisz-
kontynuował wchodzenie i wychodzenie ze mnie, a ja czułam, że zaraz eksploduje.
-Ju-ustin- pisnęłam, gdy wszystko wokół mnie zaczęło
wirować, a obraz całkowicie mi się zamazał. Czułam, że zaraz dojdę.
-Dalej Kochanie..- jego ciało napięło się, a jego członek
powoli zaczynał sztywnieć we mnie. Wstrząsy opanowały całe moje ciało, kiedy
dotarłam do szczytu. Justin warknął w
moje usta, składając na nich ostatni pocałunek. Przewrócił się na drugą stronę,
leżąc na materacu. Owinął władczo rękę wokół mojej tali, przyciągając mnie do
maksimum.
-Wiesz na co mam ochotę?- muskał ustami gołą skórę moich ramion.
-Wiesz na co mam ochotę?- muskał ustami gołą skórę moich ramion.
-O mój boże- przyłożyłam dłoń do ust-Tylko mi nie mów, że
czekasz na rundę drugą? Jestem wyczerpana..- sapnęłam, ziewając.
-Mmm, kusząca propozycja. Uwielbiam to, jak krzyczysz moje
imię. To jest ta..- wiem, teraz moje policzki płonęły, ale co ja kurwa mam z
tym zrobić? Taka już jestem, niestety.. Och, tylko mi nie mów, mała suczko, że
ty się nie zawstydzasz.. uważaj, bo Ci uwierzę.
-Zamknij się idioto- wybuchłam śmiechem, głaszcząc palcem
rzymskie liczby na jego obojczyku- Więc na co masz ochotę?
-Na to- poruszył się lekko, łapiąc paczkę czarnych Diablo. Wyciągnął jednego, a
następnie wsadził go pomiędzy moje wargi i wyciągnął też i dla siebie.
-Mmm..- cichy jęk zadowolenia wyrwał mu się, kiedy się
zaciągnął.
-Dokładnie- kiwnęłam twierdząco głową, strzepując popiół z
niedopałka
______________________
Hej i o to jest rozdział 6. Przepraszam, że dopiero teraz, ale wiecie o moim problemie.. zresztą, którego już nie mam. siaalalalalla. Ale, nie o tym...
Serio? Serio mam was szantażować co do dodawania rozdziałów? Pod rozdziałem 4 napisałam, że 5 pojawi się gdy liczba kom, będzie odpowiadała liczbie wejść i pobiliście rekord komentarzy. Cała się trzęsłam ze szczęścia, serio <3 A pod rozdziałem 5 nie napisałam żadnej informacji i zaledwie 25 kom? To nawet nie połowa poprzedniej ilości... Strasznie to smutne, serio. Nie chcę was szantażować jeśli chodzi o komentarze, ale nie dajecie mi innego wyboru.
______________________
Hej i o to jest rozdział 6. Przepraszam, że dopiero teraz, ale wiecie o moim problemie.. zresztą, którego już nie mam. siaalalalalla. Ale, nie o tym...
Serio? Serio mam was szantażować co do dodawania rozdziałów? Pod rozdziałem 4 napisałam, że 5 pojawi się gdy liczba kom, będzie odpowiadała liczbie wejść i pobiliście rekord komentarzy. Cała się trzęsłam ze szczęścia, serio <3 A pod rozdziałem 5 nie napisałam żadnej informacji i zaledwie 25 kom? To nawet nie połowa poprzedniej ilości... Strasznie to smutne, serio. Nie chcę was szantażować jeśli chodzi o komentarze, ale nie dajecie mi innego wyboru.
Ja piszę rozdział dla was, a oczekuje w zamian komentarza, czegoś co da mi pewność, czy to co robię naprawdę jest dobre, czy do dupy. I uwielbiam czytać wasze opinie, więc dziękuje za każdy komentarz, bardzo dziękuje.
JESTEM JUŻ NA ASKU, WIĘC WPADAJCIE, BO NUDNO (lKLIK.KLIK) :(((((
Chciałabym tak na koniec jeszcze podziękować "Paula ;-*", jeżeli to czytasz to dobrze, bo jesteś wielka dziewczyno! To co napisałaś pod rozdziałem 5.. było takie kochane <3 dzięki!
Chciałabym tak na koniec jeszcze podziękować "Paula ;-*", jeżeli to czytasz to dobrze, bo jesteś wielka dziewczyno! To co napisałaś pod rozdziałem 5.. było takie kochane <3 dzięki!
się rozpisałam.....nie miało być, aż tak długo.
Oooom zajebisty. <3333
OdpowiedzUsuńChcemy następny! <3
OdpowiedzUsuńZboczuszki z nas hihiji zajebisty ! <3
OdpowiedzUsuńGghjhfvkyfrv zrobili to :)
OdpowiedzUsuńKocham cie za to opowiadanie jestes dziewczyno genialna :*
Czekam nn <3
Oni...o kurde. Ciekawe kto dzwonił do drzwi.. taa strasznie mnie to interesuje...ale Justin chamsko wykorzystał okazję mhm wgl. Super rozdział itp itd ok
OdpowiedzUsuńZajebisty! Nie mogę doczekać się następnego! <333333
OdpowiedzUsuńKurwa czekałam na tą chwile! Ten rozdział jest zajebisty, czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńkoocham.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny I mam bad ire że w następnym będzie jeszcze jedna taka scenka... Tylko ostrza...
OdpowiedzUsuńPowiem Ci tak...
OdpowiedzUsuńTo nic,że jest północ.To nic,że jutro mam na ósmą.To nic,że nic na jutro nie umiem.Liczy się to,że dodałaś rozdział.Normalnie jak tylko zobaczyłam "rozdział 6“,zapomniałam o tym,że jutro poniedziałek i znowu ta pieprzona monotonność.Dodałaś rozdział i nic innego nie ma znaczenia...;-*
Rozdiał jest po prostu zajebiście zajebisty.Nie ważne,jak to brzmi,ważne,że prawdziwe...
Może i się powtarzam,ale mam to w d.Kocham Twoje opowiadanie i jestem od niego w 100% uzależniona.Mówię serio...
A Miley i Justin są tacy...No krwa,nie wiem nawet co mam napisać.Po prostu zabrakło mi słów...
Genialnie wszystko opisujesz i kolejny raz leję ze śmiechu.Najlepszy był moment,kiedy Justin powiedział do ojca Miley,że nie kręcą go faceci.Ledwo co powstrzymałam się od wybuchnięcia śmiechem !!!
Albo to wyrażenie "nie Justinuj mi tutaj"...-no zajebiste.
A tak poza tym,tol nie ma to jak spontaniczny seks na kanapie w salonie...No przecież oni są po prostu zajebiści.Chyba nie znam innego określenia.
Powiem Ci jeszcze,że tak strasznie ciepł zrobiło mi się w miejscu,zwanym sercem,kiedy napisałaś pod tym rozdziałem,że dziękujesz mi za komentarz.Aż musiałam się uszczypnąć,żeby sprawdzić czy przypadkiem nie zasnęłam,a to nie jest tylko piękny sen...Dziękuję Ci,za piękne podsumowanie mojego tygodnia.
Żadko mi się to zdarza,ale dzisiaj dzięki Tobie,idę spać z uśmiechem na ustach.I mogłoby się nie wiem o dziać-ty mnie uszczęśliwiasz i nic tego nie zmieni...
I takie przesłanie do wszystkich którzy czytają,a nie raczą nawet napisać paru słów w komentarzach...Ona poświęca dla nas czas,który mogłaby spędzić w inny sposób,ale nie.Pisze i wstawia dla nas rozdziały...Skomentowanie jej ciężkiej pracy to na prawdę nie jest jakaś wielka filozofia.Ona chce po prostu wiedzieć,co sądzicie na tema jej (genialnego !!!) opowiadania.To wszystko...
Kocham Cię,skarbie i czekam na kolejny zajebisty rozdział ;-*
the-other-side-jb.blogspot.com
my-heaven-jb.blogspot.com
Powiem Ci tak..
UsuńTo nic, że jak siedziałam dzisiaj w autobusie i wracałam do domu, czytając to cieszyłam się jak głupia. To nic, że ludzie gapili się na mnie jak na idiotkę! Haahahaha :))
Dziękuje, że przeczytałaś te wypociny pod rozdziałek i baardzo dziękuje za ten komentarz. I TO MA BYĆ OSTATNI TAKI, ŻE NORMALNIE AŻ W GACIACH MAM MOKRO, BO SERIO.. MOJE SERCE TEGO NIE WYTRZYMA! :)) <3
no widzisz..nie każdy to rozumie, że po prostu chcę wiedzieć czy się podoba moje opowiadanie, czy nie.. i jeszcze na dodatek niektórzy mają o to pretensje, ok.
JA CIĘ BARDZIEJ KOCHAM, SERIO... ROZNIOSŁABYM CIĘ NA STRZĘPY Z TEJ MIŁOŚCI KOCIE! :)
i dziękuje jeszcze raz <3
Miley i Justin są razem tacy słodcy, aww. uwielbiam to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńZajefajny rozdział już się nie umię doczekać następnego ..
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział ten jest nieziemski @MadziaMajz
OdpowiedzUsuńzajebisty czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńZGON no ja nie moge... to jest.. ZAJEBISTE zatkalo mnie :*** czekam nn i nie podawaj sie!! Kocham cie <33
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała! Nigdy nie przestawaj pisać. A Justin jest taki seksowny.. <3
OdpowiedzUsuńFajnie opisujesz to co sie dzieje.... Nie ma to jak szybki numerek na sofie:) A co do rozdziału Zajebiaszczy czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńAPEL do czytelników
stanie wam sie coś jak napiszcie chociaż zwykłe czytam a u autora to naprawdę wywołuje uśmiech(szczery) :) Ona naprawde musi nas kochać że dodaje tak często rozdziały nawet jak miała problemy z netem dodała :**
KONIEC
kocham cie <33
jak dobrze, że są jeszcze osoby, które mnie rozumieją! dziękuje :) <3
Usuńkocham , kocham , kocham <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńrozdział jest B O S K I....po prostu brak słów do opisania..nie moge doczekać się kolejnego
OdpowiedzUsuńaww, jak ja kocham takie rozdziały, czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńrozdział taki fjhdslgjhau. ♥ kocham to. xd ♥
OdpowiedzUsuńo mateńko świetny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
OdpowiedzUsuńNAJLEPSZY BLOG JAKI CZYTAŁAAM
OdpowiedzUsuńvfjsndfjnsd nareszcie :D
OdpowiedzUsuńNASTĘPN^ ! <3 CHCE NASTĘPNY !
OdpowiedzUsuńCudowne jest, jak zawsze ;*
OdpowiedzUsuńwanna-be-needed.blogspot.com
Dopiero dziś to znalazłam i od razu całe przeczytałam :D.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe i wciągające :).
Nie mogę się doczekac następnego, Pati :*.
już jest :))
UsuńCzytam : D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział : D