Więc wyszło na to, że dzisiaj
wybierzemy się na tą plażę. Widziałam po nim, że wczoraj był zmęczony tymi
zakupami, więc zgodziłam się żeby wypad był dzisiaj. Spakowaliśmy wszystko co, chyba, nam się
przyda, a mianowicie: koc, dwa ręczniki, wodę mineralną i…i w sumie to
wszystko. Nalegałam, żeby wziął sobie jakieś kanapki, ale on się uparł i nic
nie wziął. Pewnie myślał, że ja mu je zrobię.. ups, pomylił się chłopak. Czy
zapomniałam o wczorajszym ranku? Nie, kurwa. Nie spałam całą noc myśląc nad tym,
czy naprawdę mógłby podnieść na mnie rękę.. To boli, strasznie i jakby to
zrobił, definitywnie byłby już koniec. Wróciłabym do Nowego Jorku, nie
wiem..zatrzymałabym się u Zayna. Nie zamierzam być jakimś pieprzonym workiem
treningowym.
-Wyciągnęłaś już wszystko?-
zapytał Justin, przykładając kluczyk do zamka w samochodzie.
Spojrzałam na torbę, którą trzymałam
w ręku.
-Hm, chyba tak- uśmiechnęłam się
lekko. Zamknął samochód, a po chwili nasze dłonie były splecione ze sobą.
Szliśmy po gorącym piasku, więc postanowiłam nie ściągać swoich vansów. Jakoś
nie widzi mi się mieć poparzonych stópek.
W odpowiednim miejscu,
rozłożyliśmy koc. Ściągnęłam moją bokserkę, spodenki i buty. Gotowa położyłam
się na plecach, przymrużając oczy i obserwując Justina. Stał tak, że zasłaniał
mi słońce, więc mogłam spokojnie podziwiać jego umięśniony brzuch. Pozbył się swojego podkoszulka i został w
samych dżinsowych, lekko poszarpanych, spodenkach. Gumka od bokserek seksownie
wystawała zza jego spodni. Nałożył na nos ciemnie okulary i spojrzał na mnie.
-Gapisz się na mnie dzieciaku-
uśmiechnął się szyderczo, siadając przy mnie.
-Pojebało do końca? Ej, nie mów do
mnie dzieciaku..- skrzywiłam się i wcisnęłam palca w jego ramię. Odwrócił głowę
w moją stronę, ciągle się głupio uśmiechając.
-Jesteś dla mnie dzieciakiem. Ktoś
tu jeszcze nie skończył pełnoletniego wieku, no ciekawe kto..- uniósł wysoko
brwi, ściskając ze sobą wargi jakby powstrzymywał śmiech.
-Wypchaj się- sapnęłam oburzona,
zamykając oczy. Uwielbiam plażę i wszystko co z nią związane. Hm, wiecie co bym
teraz najchętniej zrobiła? Zdrzemnęła się..
Nagle poczułam jak Justin zaczął
się kręcić, a za chwilę siedział już na moim brzuchu.
-Wiesz..- zaczął- Mogę ciebie, w
każdej chwili, wypchać. Seks na plaży? Brzmi idealnie- poruszył lekko biodrami,
jeżdżąc rękoma po moim nagim brzuchu.
-Słucham? Wypchać? Serio?-
wybuchłam głośnym śmiechem i spojrzałam mu prosto w oczy- Złaź ze mnie Bieber,
nie jesteśmy tu sami- zmarszczyłam brwi.
-Ej.
-No?- uniosłam na niego wzrok,
zainteresowana.
-Schudłaś- zmarszczył brwi, a
między nimi powstała duża zmarszczka, która często się tam pojawia jak nad
czymś myśli, czy coś mu nie pasuje.
-No, serio ci się chyba w głowie
ostatnio pierdoli- zaśmiałam się. Położyłam rękę na czole, uważnie na niego
patrząc- A nawet jeśli, to w czym problem?
Zapytałam, bo nie rozumiem.. No i
co z tego, że ostatnio, może-powtarzam może-, trochę schudłam? Zresztą..i
dobrze, bo nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze. Patrząc na te wałki tłuszczu
na brzuchu, na udach, miałam ochotę wziąć nóż i to wszystko wyciąć.
-No właśnie- podniósł lekko głos
jakby wpadł na jakiś super, zajebisty pomysł- Ostatnio prawie nic nie jadłaś..-
na jego twarzy pojawił się grymas, a jego wzrok.. myślałam, że zaraz wypali mi
dziurę w brzuchu.
-Po prostu straciłam apetyt.
Możemy już o tym nie rozmawiać?- westchnęłam zmęczona całą tą wymianą zdań.
-Jak chcesz, ale wrócimy do tego w
domu..
-Jasne, tato- zażartowałam,
przewracając teatralnie oczami. Justin schylił się i złożył soczysty pocałunek
na moich ustach. Mmm.. uwielbiam jego pocałunki. Są takie, takie, no magiczne.
Tak, kurwa, śmiej się teraz ze mnie, ale ja mówię na serio! Są takie pyszne..
-Wiesz, że strasznie ci ładnie w
tym kostiumie?- wyszeptał, schodząc językiem coraz niżej po mojej szyi.
Przymrużyłam, zadowolona, oczy skupiając się w pełni na jego pocałunkach. Przekręciłam nas tak, że to teraz ja leżałam
na nim. Opuszkami gładziłam miejsca na jego klatce piersiowej, a zaraz po tym
zostawiałam tam mokry ślad moimi ustami.
-Czemu nie masz czterech sutków?-
wypaliłam, szczypiąc go w lewego sutka.
-Co to w ogóle za pytanie?-
zachichotał, układając dłonie na moich biodrach.
-Nie wiem- wzruszyłam ramionami-
Jak miałam 13 lat, mój chłopak- zrobiłam uszy króliczka w powietrzu na słowo
„chłopak”- Miał cztery sutki i było ciekawie- uśmiechnęłam się szeroko,
puszczając zalotne oczko. Posłał mi jeden z tych swoich sławnych uśmieszków i
wydął wargi, prosząc o buziaka.
Mam pomysł.
Zajebisty kurwa pomysł.
-Poczekaj tu- klepnęłam go tak, że
na piersiach odbiły się moje dłonie.
-Ała- Skrzywił się lekko,
posyłając mi pytające spojrzenie, a ja uśmiechnęłam się niewinnie- Gdzie
idziesz?- zmarszczył brwi, tak jakby niezadowolony czy coś..
-Chwilka- wstałam i obejrzałam
wszystko co znajdowało się w zasięgu mojego wzroku. Sklep, sklep, sklep, gdzie on kurwa jest? Mam
cię. Uśmiechnęłam się triumfalnie, idąc w stronę małej, zielonej butki. Schyliłam głowę bliżej małego okienka, a w
nim przywitała mnie uśmiechnięta, pulchna kobietka.
-Dzień dobry. Co podać?- już
miałam jej odpowiedzieć, kiedy poczułam, że ktoś szarpie mnie za ramię.
Odwróciłam się w stronę tego kogoś, a przede mną pojawiła się szczupła
szatynka, a za nią 3 idiotki. Tak, było po nich widać, że nie są najmądrzejsze.
-Wepchałaś mi się suko w kolejkę-
zmierzyła mnie uważnie wzrokiem, a jej morda wygięła się w nieprzyjemne
kształty.
-Przepraszam, jak mnie przed
chwilą nazwałaś?- skrzyżowałam ręce na piersi, stawiając ciężar mojego ciała na
lewą stopę.
-Spierdalaj, bo byłam tu pierwsza-
spojrzała na swoje idealnie spiłowane paznokcie, pokazując mi jaka to ona była
znudzona. Kurwa, dziewczyno zaraz ci je wszystkie powolutku wyrwie.
-No zobacz..- uśmiechnęłam się
sztucznie- Bo teraz ja jestem pierwsza, więc rusz swoje kurewskie dupsko i się
przesuń- machnęłam dłonią, żeby się przesunęła, ciągle się uśmiechając w ten
sam sposób.
-Ty jebana szmato- wrzasnęła, a
jej dłonie zacisnęły się na czubku mojej głowy.
Zaskoczona jej nagłym ruchem, zrobiłam to samo, a mianowicie z całej
siły ciągnęłam w moja stronę jej doczepiane kudły. Słyszałam jak kobieta z
butki zaczęła coś do nas krzyczeć, ale miałam to w tej chwili głęboko w dupie.
-Pożałujesz kurwo, że zaczęłaś do mnie w ogóle mówić.
Jakoś nie mam ochoty, słyszeć ponownie wyzwisk skierowanych w moją stronę, a szczególnie od takiej zdziry. Uderzałam pięściami gdzie popadnie, kiedy nagle jej dłoń zderzyła się z moim nosem. Już myślałam, że mi go połamała, ale nie słyszałam żadnego chrypnięcia, więc chyba powinno być okej. Słysząc wiązankę przekleństw z jej ust, wiedziałam już, że mój cios w jej policzek musiał ją ostro zaboleć. Nagle podbiegło do nas dwóch chłopaków, odciągając nas od siebie. Moje nogi oderwały się od ziemi, kiedy wysoki brunet podniósł mnie, oplatając ręce wokół mojej tali. Szamotałam się, bo nie chciałam jeszcze przestawać. Chciałam jej jeszcze kurwa mocniej dojebać. Uśmiechnęłam się szeroko, widząc kosmyk jej poplątanych włosów w mojej pięści. Należało się suce.
-Pożałujesz kurwo, że zaczęłaś do mnie w ogóle mówić.
Jakoś nie mam ochoty, słyszeć ponownie wyzwisk skierowanych w moją stronę, a szczególnie od takiej zdziry. Uderzałam pięściami gdzie popadnie, kiedy nagle jej dłoń zderzyła się z moim nosem. Już myślałam, że mi go połamała, ale nie słyszałam żadnego chrypnięcia, więc chyba powinno być okej. Słysząc wiązankę przekleństw z jej ust, wiedziałam już, że mój cios w jej policzek musiał ją ostro zaboleć. Nagle podbiegło do nas dwóch chłopaków, odciągając nas od siebie. Moje nogi oderwały się od ziemi, kiedy wysoki brunet podniósł mnie, oplatając ręce wokół mojej tali. Szamotałam się, bo nie chciałam jeszcze przestawać. Chciałam jej jeszcze kurwa mocniej dojebać. Uśmiechnęłam się szeroko, widząc kosmyk jej poplątanych włosów w mojej pięści. Należało się suce.
-Puść mnie kurwa- uwolniła się z
rąk blondyna, a jej głupie przyjaciółeczki od razu do niej podleciały- Nie
daruje ci tego kurwo- plunęła obok siebie, odwracając się na pięcie. Zaczęłam
znowu się szarpać, żeby ją dogonić i uderzyć ponownie, ale chłopak, który mnie
trzymał za cholerę mi na to nie pozwalał.
-Uspokój się, nie warto- postawił
mnie na ziemi, upewniając się, że tamta laska już sobie poszła- Nic ci nie
jest?- zapytał, patrząc uważnie na moją twarz.
-Nie, jest okej- westchnęłam.
Skrzywiłam się lekko, gdy moją warga zaczęła piec. Ale spokojnie, ona też
doznała obrażeń.. widząc jej posiniaczoną mordę, poplątane włosy na piasku i kilka rozcięć.. och, uwierzcie mi, to był
najlepszy widok jakikolwiek w życiu widziałam.
Oprócz ciałka Biebera oczywiście.
-Kurwa- splunęłam, gdy poczułam,
że z nosa sączy się bordowa krew. Przyłożyłam do niego dłoń, odchylając głowę w
tył. Blondyn kupił paczkę chusteczek, po czym wyciągnął je wszystkie i zwinął w
kulkę. Podał mi zwinięte chusteczki, posyłając lekki uśmiech. Pospiesznie
przyłożyłam je do nosa.
-Mike, Tyson… co tak długo?!
Koś krzyknął, a ja spojrzałam w
tamtą stronę. Była to grupka chłopaków z piłką do siatkówki plażowej. Odwróciła
głowę i spojrzałam na Mike i Tysona, unosząc wysoko brwi. Czemu oni tu jeszcze
stali?
-Możecie już iść, wszystko w
porządku- westchnęłam, przyciskając chusteczki bardziej do nosa.
-Na pewno? Jesteś tu sama? Wiesz,
jak chcesz mogę cię odwieść do domu, czy coś- powiedział ten wyższy, posyłając
mi marną próbę uśmieszku, który często robi Justin.
-Nie, nie jestem sama. No już, już
idźcie- ponagliłam ich dłonią. Mam nadzieje, że ten nos nie jest połamany.
Przepraszam, ale jakoś nie widzi mi się wizyta u lekarza.
-Okej, do zobaczenia i..- chwilę
się zawahał, ale ciągnął to dalej- nieźle jej dojebałaś dziewczyno- puścił
oczko i po chwili odeszli ze swoją grupą.
-Dzięki- powiedziałam tak naprawdę
sama do siebie, wypuszczając głośno powietrze. Odwróciłam się w drugą stronę i
ruszyłam w moim kierunku.
Stanęłam nad Justinem, który leżał
na wznak , na kocu i miał zamknięte oczy. Chusteczka, którą trzymałam przy
nosie była już przesiąknięta bordową cieczą, więc i dłonie również miałam
ujebane w tym gównie. Zaklęłam cicho pod nosem, ale Justin najwidoczniej musiał
to usłyszeć, bo odwrócił głowę w moją stronę, zasłaniając ręką promienie
słoneczne, które drażniły jego soczewkami.
-Co tak dłu..- jego oczy skanowały
uważnie moją twarz- O nie.. kurwa znowu?- zasłonił twarz rękoma, wracają do
poprzedniej pozycji. Wypuścił głośno powietrze i znów na mnie spojrzał.
-Przynajmniej powiedz, że jej
ostro wpierdoliłaś- z trudem powstrzymywał głośny śmiech. Poklepał miejsce koło
siebie, abym tam usiadła jak i zaraz tak zrobiłam.
-Zamknij się..ta kurwa się na mnie
rzuciła, rozumiesz to? Miałam tak stać i się przyglądać jak wyskakuje do mnie z
pazurami? Nie dzięki- skrzyżowałam ręce na piersi, marszcząc zabawnie nos. Czułam
jak gniew rozrywa mnie od środka. Gdy spojrzałam na jego minę myślałam, że
zaraz jakaś cegłówka z nieba, ewentualnie kupa mewy, jebnie mi prosto na głowę.
-I z czego się debilu śmiejesz? To
naprawdę kurewsko boli- złość powoli mijała, gdy uważnie badałam jego buzie,
kiedy śmiał się tak beztrosko. Wyglądał tak pięknie. Tak, możecie się teraz ze
mnie śmiać. Idiotka, która wzrusza się gdy widzi śmiejącego się chłopaka,
okej..
-Chodź do tatusia- rozłożył
ramiona, uśmiechając się zachęcająco- Tatuś coś poradzi- uśmiechnął się
bezczelnie, puszczając mi oczko. Przedarłam się szybko przez kawałek koca,
który nas dzielił i usiadłam na niego okrakiem.
-Oj, oj- zacmokał i zmarszczył
brwi tak, że teraz stanowiły całość. Jego palec serdeczny gładził delikatnie
czubek mojego nosa.
-Tak tatusiu?- wydęłam dolną
wargę, robiąc moją najlepszą „smutną minkę”.
-Nie wygląda to za dobrze, ale na szczęście
nie jest złamany, tylko trochę obity- złożył krótkiego buziaka w miejscu, gdzie
przed chwilą dotykał palcem- Spokojnie, już nawet mam ułożoną receptę w głowie-
zagryzł wargę, zjeżdżając wzrokiem w dół mojego ciała.
-Och..niech zgadnę- zawiesiłam
ręce na jego szyi- Seks najlepszy na wszystko?- przekrzywiłam głowę w bok, żeby
mieć lepszy widok.
-Zgadłaś kotku- gwałtownie obrócił
nas tak, że teraz leżałam na plecach, a on nade mną...
________________Przepraszam, przepraszam, przepraszam..
Rozdział do dupy, wiem, ale mam nadzieje, że mi wybaczycie, gdyż rozkłada mnie przeziębienie.
DZIĘKUJE ZA KOMENTARZE POD ROZDZIAŁEM 12, to strasznie motywuje do dalszego pisania, dziękuje :)
Liczba wyświetleń? KURWA, MIAZGA! Dziękuje :)
do następnego xx
Zajebisty <3 czekam na next
OdpowiedzUsuńzajebista akcja ♥
OdpowiedzUsuńczekam na nn.
naprawdę świetnie piszesz :)
Wspaniały <3. Miley za dużo przeklina jak na mój gust xD.
OdpowiedzUsuńMiley to..... Miley więc chyba rozumiesz, hahah xd
UsuńEkstra czekam nn :***
OdpowiedzUsuń"Chodź do tatusia. Tatuś coś poradzi" xD Fajny rozdział. Miley jaka waleczna :D
OdpowiedzUsuńOj, oj, oj... Miley... Trzeba był mocniej !!! Hahaha !!!
OdpowiedzUsuńJakaż ona agresywna... jak ostatnio te dziewczynki z rozmów w toku hahahaha xD Rozdział Boski, jak zawsze; nic dodać, nic ująć ;)
A teraz coś do Justina...
Serio!? Na tej plaży są dzieci!! One nie powinny oglądać tego, jak będziesz pieprzył Miley!
Chociaż... byłby bardzo ciekawie. Jestem strasznie ciekawa, co ty tam wymyślisz. Jeśli się okaże, że zaczną się bzykać na środku plaży, to normalnie pęknę ze śmiechu . No jestem ciekaea, co ten Justin zrobi...
A ten tekst, że jej mewa nasra na głwę po prostu mnie rozwalił. Parsknełam śmiechem, zapominając, że tata siedzi zaraz obok xD
Jak zwykle wszystko przeudownie opisane, no ale czemu ja się dziwię. Skoro autorka jest zajebista, to opowiadanie też musi być ;-*
Kocham Cię i czekam na kolejny ;-*
the-other-side-jb.blogspot.com
my-heaven-jb.blogspot.com
tak bardzo cię kc, że normalnie rozszarpałbym cię na milion kawałków ;////////////////////
UsuńFajny rozdział. Wiele momentów było świetnych , a przytaczanie ich zajęło by wieki , więc tego nie zrobię.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny tok pisania ; D
Czekam nn.
jejku boooski..cieszę się, że wreszcie dodałaś..nie mogę się doczekać następnego..a ta akcja była booooska...<33333
OdpowiedzUsuńHahahha... Bosko :)
OdpowiedzUsuńcudoowny, akcja na plaży była genialna. :D
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny <3
Aww waleczna dziewczyna :D Hahaha Podoba mi się! I błagam, powiedz, że będzie seks na plaży XD
OdpowiedzUsuń( www.collision-fanfiction.blogspot.com )
@TinyDrug
jkdghkdfgfd zajebisty i ta bójka ha brawo Miley należało się suce xD
OdpowiedzUsuńŚwietny a ta bójka genialna xd
OdpowiedzUsuńCzekam nn:)
<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział:) oo waleczna Miley no nieźle i te teksty Justina leżę i nie wstaję. kocham to opowiadanie, dziękuję. czekam na następny <33 jestem ciekawa co wymyślisz, czy oni naprawdę będą to robić na plaży??
OdpowiedzUsuńLaska! Dzisiaj znalazłam tego bloga, ogarniasz?! Dzisiaj - DOPIERO!!! :O
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały i jestem mile zaskoczona :3
Nie mogę się doczekać i czekam na ciąg dalszy!! ♥
Miley waleczna a Justin jaki opiekuńczy tatuś huehue :D omomom *.* cudowny rozdział, much love <3
OdpowiedzUsuńZajebisty jak zawsze:> / Mizu
OdpowiedzUsuńprzeczytałam wszystko w jeden dzień *-* świetnie jest <3 czekam na następny
OdpowiedzUsuń<3 /karcix
OdpowiedzUsuń