wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 16.

proszę was bardzo o przeczytanie notki pod rozdziałem.. jeżeli jest za długa i wam się nie chce, to tylko to co jest podkreślone, proszę. to dla mnie ważne.
 po prawej jest ankieta, zapraszam. (chodzi o to co wolisz)

_____________________

Jest pani w ciąży. Ciąża. Dziecko. Jest pani w ciąży. Ciąża. Jest pani w ciąży. Ciąża.
To zdanie ciągle krążyło mi po głowie. Jakby kaseta w starym radiu się zacięła i tekst ciągle, w kółko się powtarzał.
Poczułam, że uścisk Zayna na mojej dłoni zaczął się stopniowo zmniejszać. Spojrzałam na niego smutnym i przepraszającym wzorkiem, bo wiem, że go zawiodłam. 
Nawet nie spojrzał mi w oczy, kiedy wyszedł trzaskając za sobą drzwiami. 
-Wszystko w porządku?- zapytała rudowłosa kobieta, patrząc na mnie delikatnie, jakbym miała się zaraz rozpłakać. Nie, kurwa, nie będę już płakać...
-Tak, wszystko w jak najlepszym porządku.- zaśmiałam się ironicznie, obciągając koszulkę na mój goły brzuch. A więc w moim brzuchu rodzi się nowy człowiek..
Ciekawe.
Czułam się tak lekko. Tak dobrze widzisz.. Lekko. Nie wiem jak to wytłumaczyć, po prostu wszystko było mi już obojętne. Pewnie jakbym teraz wyszła na dwór, potrąciłby mnie pierwszy lepszy samochód. Jakbym straciła w sobie życie.
Chwileczkę... A czy właśnie tak nie jest? Zniszczyłam sobie życie jak i życie Justina. O mój boże, Justin!
Wybiegłam jak poparzona z sali, kierując się z powrotem pod sale.
-Chwileczkę! A co z następną wizytą? Co z  rozmową o zdrowiu dziecka? Gdzie pani idzie? Proszę wrócić..- krzyczała za mną ta sama kobieta, która dotykała mojego brzucha tym zimnym penisem. Olałam ją całkowicie, podchodząc do Cary.
-Jezu..- spojrzała na mnie, wstając i łapiąc moja twarz w dłonie-Nic ci nie jest? Co się stało?- przerażenie w jej oczach było widać już z daleka. 
-Wszystko okej, po prostu to wszystko z nerwów- wzruszyłam ramionami- Mówili coś?- wskazałam palcem na drzwi od sali.
-Wiem, że właśnie przeprowadzana jest operacja. Tylko to- westchnęła poirytowana- Gdzie Zayn?
-Om, musiał wyjść na chwilę- uśmiechnęłam się lekko, siadając na pomarańczowym, plastikowym krzesełku. Pewnie wyszedł, bo musiał zapalić. Albo i może nie mógł już na mnie patrzeć?
Położyłam instynktownie dłoń na brzuchu, gładząc delikatnie jego wierzch. Momentalnie się za to zbeształam w myśli.
To co robisz jest chore idiotko.
                                                                           ~.~
-Tracimy go!- krzyknął lekarz prowadzący, uciskając klatkę piersiową Justina, a następnie przykładając do niej dwie, przypominające żelazko, elektrody. 
-No dalej chłopie! Jesteś silny, nie poddawaj się...
                                                                             ~.~
Spojrzałam na drzwi od sali 219, kiedy się otworzyły. Ludzie, których było chyba z sześciu, wypchali stamtąd ogromne łóżko, na którym leżał Justin.
-Justin- pisnęłam, podbiegając do niego. Złapałam jego ciepłą dłoń, uśmiechając się delikatnie gdy zobaczyłam, że jego klatka piersiowa powoli opada i podnosi się.
-Proszę się odsunąć..- upomniał mnie lekarz, a jeden z mężczyzn odsunął mnie od niego.
-Gdzie go zabieracie?-  zapytałam, odprowadzając wzrokiem Justina, zanim nie zniknęli za rogiem. Jego włosy opadały na czoło, w ogóle nie ułożone. Usta miał lekko rozchylone i wychodziła z nich ogromna, żółta rurka. Wszędzie gdzie nie spojrzałam zawijały się różne przewody i małe rureczki.
-Na oddział intensywnej terapii. Operacja się udała, ale to nie znaczy, że już wszystko dobrze. Musi być pod stałą obserwacją- powiedział i poszedł śladem swoich kolegów.
-Kiedy mogę go zobaczyć?- krzyknęłam zdesperowana. Ręce drżały mi niemiłosiernie, a serce jakby miało zaraz wyskoczyć i zatańczyć przed wszystkimi harlem shake.
-Zaraz podejdzie do pani pielęgniarka. Ona o wszystkim was poinformuje.
-Och, jasne- uśmiechnęłam się szeroko, klaszcząc dłońmi o uda. W końcu coś dobrego..
-Tak się cieszę- Cara przytuliła mnie, głaszcząc delikatnie dół moich pleców.
-Mhm- mruknęłam cicho. Jedyne czego chciałam w tej chwili to powrót do domu.
-Justin Bieber?- zaczepiła nas drobna kobietka z kręconymi włosami, które sięgały jej do ramion. Przewracała kartki w swoim notesie, wyraźnie skupiona.
-Tak- odpowiedziałam stanowczo. Och proszę cię... rusz dupsko i prowadź mnie do Justina, a nie..
-W takim razie proszę za mną- podniosła na nas wzrok. Ruszyłyśmy w tym samym czasie w jej stronę- Tylko jedna osoba- wskazała na nas palcem, cmokając znacząco.
-No już. Rusz się i idź do niego, już już..- Cara pchnęła mnie w stronę pielęgniarki.
-Już, spokojnie- zaśmiałam się, posyłając jej groźne spojrzenie, na co ona tylko się uśmiechnęła i powiedziała bezgłośnie "powodzenia".
Przechodząc przez różne korytarze(czułam się jak w psychiatryku, dosłownie), w końcu kobieta, za którą szłam krok w krok, zatrzymała się przed dębowymi drzwiami. Nabrałam powietrze w płuca, następnie głośno je wypuszczając. Cholera czym ty się denerwujesz? Bzykałaś się z tym dupkiem w samochodzie, na parkingu największego supermarketu, gdzie ludzi było jak mrówek, ale okej.. ty się denerwujesz takim małym gównem.
Weszłam pewnie do środka, a przed moimi oczami pojawił się smacznie śpiący Justin jebany Bieber. Serce łamało mi się na milion kawałków, widząc go w takim stanie, ale z drugiej miałam ochotę go udusić za to wszystko.
Hm.. łatwo by poszło, biorąc pod uwagę to, że jest nieprzytomny..
Podeszłam bliżej, siadając na krześle przy jego łóżku.
-Proszę nie być za głośno. Jakby coś się działo, nad łóżkiem jest zielony przycisk, proszę nacisnąć, a zaraz się zjawię. Wrócę za chwilę, sprawdzić co u niego- uśmiechnęła się i wyszła z sali.
-Co ci strzeliło do tego łba idioto?- pisnęłam, wystarczająco głośno, aby dostosować się do prośby pielęgniarki. Nie za głośno Miley, pamiętaj!
-Wiesz, że z trudem cię odratowali? Sory, ale ja, kurwa, nie widzę siebie samej z małym problemem- położyłam rękę na brzuchu- Bez ciebie. Gdybyś nas zostawił, nie wybaczyłabym ci tego Justin, rozumiesz?- wzdrygnęłam się na samą myśl, że mogłabym go już więcej nie zobaczyć. Gładziłam opuszkami palców jego tatuaże na lewej ręce
-Jesteś egoistycznym dupkiem. Jak mogłeś mi to zrobić?- wybuchłam, uderzając lekko jego ramie.
-Proszę ciszej..- skarciła mnie kobieta. Nawet nie wiedziałam, że już wróciła. Poczekałam aż wyjdzie. Wzięłam głęboki oddech, licząc do dziesięciu.
Siedziałam tak, patrząc na jego klatkę piersiową, chociaż dzięki temu naprawdę czułam jakby tu ze mną był, bo nic innego się nie ruszało, kiedy powieki stały się coraz cięższe, aż w końcu zasnęłam.
                                                                            ~.~
-Miley- ktoś szturchnął moją głowę. Mruknęłam coś pod nosem, żeby ten ktoś już sobie poszedł i dał mi spokój.
-Miley, obudź się- ręka, która błądziła w moich włosach, strasznie mnie irytowała, więc postanowiłam otworzyć jedno oko i sprawdzić o co do cholery chodzi, kiedy zorientowałam się gdzie jestem.
-Co?- zerwałam się jak poparzona, patrząc w różne strony.
-Kotek, podaj mi wody- rozszerzyłam szeroko oczy, kiedy spojrzałam na Justina. On był przytomny. Teraz. Kurwa.
-Boże, boże, boże- pisnęłam, przykładając dłoń do ust. Odnalazłam wzrokiem guzik i nie patrząc na nic, żeby tylko dostać się do tego cholernego guzika, gwałtownie wstałam. To nic, że zaplątałam się w kilka kabelków i innych gówien.
-Jezus, Miley uspokój się- warknął niskim głosem, marszcząc czoło.
-Nie ruszaj się. Zaraz ktoś przyjdzie- poklepałam go po brzuchu, zupełnie tracąc głowę.
-Ał, ał, ał. Kurwa, usiądź na dupe. Teraz!
-Jasne, przepraszam- westchnęłam, przykładając dłoń do czoła- Nie wiem co się ze mną dzieje- przetarłam ręką twarz, sięgając po kubek z wodą i podając mu. Przepłukał buzie, wypluwając następnie wszystko do małej miseczki.
-Myślę, że powinniśmy kogoś poinformować..- wstałam, wciskając przycisk. Nie wiem czemu, ale czułam się strasznie niezręcznie.
-Miley możesz coś dla mnie zrobić?-  powiedział zachrypniętym głosem, opierając łokieć o czoło. Kiwnęłam twierdząco głową, czekając co mam takiego zrobić.
-Daj mi papierosa..- jego wargi poruszały się w bardzo wolnym tępię, jakby ktoś kliknął w nim przycisk "spowolnij".
-Pojebało cię do ko..- chciałam dokończyć, ale groźny, męski głos mi przerwał.
-Spieprzyłeś robotę Bieber- warknął, a ja marszcząc brwi, odwróciłam się w stronę drzwi. Stał tam potężny niggas, który miał dredy na włosach, tatuaże na rękach i klatce piersiowej..chwila.. były też na twarzy. Zmarszczyłam nos oglądając go dokładnie. Wierzcie lub nie, ale poczułam jak pojawia się gęsia skórka na moich gołych rękach.
Chyba nie przyszedł w przyjacielskiej wizycie..
______________
cześć, a o to rozdział 16, dum tudum.
przepraszam was, że to tak długo trwało, ale miałam problemy z mamą przez tego bloga. nie mogłam nawet spojrzeć na laptopa. eh..
niby jest już wszystko w porządku, ale ona myśli, że odbiło mi po filmie Believe. jezu, nie pytajcie nawet..
A teraz chyba najważniejsze.. co się dzieje z komentarzami? codziennie wejść na bloga jest ok. 500-600, a komentarzy ledwo garstka. to bardzo przykre, bo w końcu ja to robię dla was, a nie dla siebie. naprawdę nie jest łatwo napisać rozdział, a jak go już wstawię to oczekuję nawet i krótkiego "czytam", bo to motywuje do dalszego pisania i myślę, że to niedużo. JA WSTAWIAM ROZDZIAŁ, TY ZOSTAWIASZ KOMENTARZ- co powiecie na to? uważam, że to dobry układ. :) kocham xx.
kto pójdzie i kupi mi cytrynę, bo jest mi potrzebna?

39 komentarzy:

  1. cudowny <3 czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne, coraz bardziej ciekawe rozdziały :-P

    OdpowiedzUsuń
  3. supeeer
    ja mam tylko jedno pytanie czemu blog przez jakis to tam czas byl dla zaproszonych czytelnikow? Wiesz jak ja smutałam? :**
    http://prawda-klamstwo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam! XD Mam nadzieję, że nic nie stanie się z dzidzią... Justin jako tatuś-może być ciekawie ;) Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu! Ja nie mogę z tych Twoich tekstów.
    "Brzuch, po którym jeździła mi zimnym penisem..." hahahahahah nie mogę wytrzymać!
    Kocham Cię normalnie! Ciebie i Twoje opowiadanie!
    "Ał, ał, ał. Kurwa, usiądź na dupę! Teraz!" Nie mogę z tego Justina. Ledwo co się obudził to już na nią krzyczy i chce papieroska...
    Jestem ciekawa, czy Miley powie mu o ciąży od razu, czy to wyjdzie dopiero później. I w ogóle kim jest ten 'nigga' haha! W co ten 'Jstin jebany Bieber' się wpakował i jak to się dla nich skończy...
    A tak poza tym, nie sądziłam, że Zayn tak zareaguje na wieść o ciąży Miley. Ciekawe czy on się na nią pogniewał czy jak...
    Kocham Cię i czekam na kolejny rozdział ;-*
    black-tears-jb.blogspot.com
    the-other-side-jb.blogspot.com
    my-heaven-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty :*** Tak się Jaram x DD hdnfeijqr
    heh ona jest w ciąży.. wciąż nie mogę w to uwierzyć ciekawe jak Justin zareaguje... <33333

    OdpowiedzUsuń
  7. Baadzo fajnie piszesz <3 KC Miley <3
    Pozdrawiam!
    -A

    OdpowiedzUsuń
  8. O boże boże Miley jest w ciąży ;o! Jestem cholernie ciekawa jak Jus na to zareaguje i ten facet, który przyszedł do szpitala wyczuwam kłopoty... Bardzo się cieszę, że już można wchodzić na bloga! Kocham to opowiadanie, jest niesamowite <3!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytam zawsze. Bałam się , ze usunęłaś czy coś bo nie mogłam się na niego dostać : C Ale opowiadanie jest świetne. : )
    Czytam.
    Honziasta
    A i kupię ci nawet 2 cytryny x D

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebiste ciekawe czy powie mu o ciazy

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny, czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Suupeer ! ♡ czekam na nastepny :*

    OdpowiedzUsuń
  13. OMG BOSKI Bieber tatusiem hihi <3

    OdpowiedzUsuń
  14. hah justin jako tatuś brzmi ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń
  15. nooo ciekawe jak Justin na to zareaguje hmmmmm ?? XD , a tak po za tym to kocham <33333333333333 czekam nn <3333

    OdpowiedzUsuń
  16. fajny :) czekam na nn x

    OdpowiedzUsuń
  17. czekam na następny! <3 /karcix

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JAK TY NAWET PIERWSZEGO JESZCZE NIE PRZECZYTAŁAŚ CIOTO GŁUPIA HAHAHAA KC

      Usuń
    2. przeczytałam już 4 dałnie! haha /karcixlaska

      Usuń
    3. NOO 4! A GDZIE JESZCZE 12? A TY JUŻ O NASTĘPNY, JAK NAWET NIE WIESZ O CO KAMAN... HAHAHAHAHAH MAX CIOTIX X243294

      Usuń
    4. dzisiaj skończę, zobaczysz! :D /karcix

      Usuń
  18. nkjdsncasjdndsa nareszcie ♥

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli przeczytałaś rozdział to proszę o pozostawienie swojej opinii. Dziękuje i kocham (:

Obserwatorzy